„Według chrześcijańskiego rozumienia rzeczywistości los całego stworzenia wpisuje się w misterium Chrystusa, który jest obecny od początku wszystkich rzeczy: «Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone» (Kol 1,16). Prolog Ewangelii św. Jana (1,1-18) ukazuje stwórcze działanie Chrystusa jako Słowa Bożego (Logos). Ale prolog ten zaskakuje z powodu stwierdzenia, że to Słowo «stało się ciałem» (J 1,14). Jedna z Osób Trójcy Świętej weszła w stworzony wszechświat, łącząc z nim swój los aż po krzyż. Od początku świata, ale w sposób szczególny od wcielenia, misterium Chrystusa tajemniczo działa w całej rzeczywistości naturalnej, nie ograniczając jednak jej autonomii”.
Ojciec Święty Franciszek, Encyklika «LAUDATO SI'». W trosce o wspólny dom, Kraków 2015, s. 65.
Uprzejmie informuję, że tak jak kiedyś, tak i teraz moim osobistym zdaniem ta witryna jest za trudna do czytania przez osoby, które nie ukończyły 18-tu lat (chodzi o trudność z powodu obiektywnej drastyczności niektórych przedstawianych tu zagadnień), choć poruszane tu treści pojawiają się bezbroblemowo w tzw. przestrzeni publicznej i w internecie, i prawie nikt się na to nie oburza. Kto trafił na tę moją witrynę, a ma lat mniej, proszę, żeby grzecznie zapytał Mamy lub Taty, czy wyraża zgodę dla Małoletniej lub Małoletniego na czytanie zawartych tu treści.
Zachęta do skorzystania z mojej oferty content marketingu na drabinie szczęśliwych relacji (dobrych relacji międzyludzkich, dobrych kontaktów ludzi z ludźmi) może być następująca:
Oferta ta nie dotyczy jednej strony, która jak „samotny żagiel” dryfuje w sieci wirtualnych możliwości, ale tworzy ją pakiet witryn różnych co do tematyki szczegółowej, ale mieszczących się w zbiorze zagadnień ogólnych (obyczajowych, filozoficznych, kulturowych) już powiązanych pozycjonującymi je linkami, tzw. mocnymi linkami, które na dodatek systematycznie dodaję, ponieważ sama jestem zainteresowana dobrym miejscem w wyszukiwarkach mojej firmy Malarstwo i Ty.
Talenty, jak ich nie stracić
Odnajdywanie prawdziwego talentu
Na stronie o relacjach chodzi też o to, żeby można było sprawdzać co się stało z otrzymanymi talentami (plastycznymi, pisarskimi). Przecież powinno być ich dużo, dużo więcej, więc gdzie one są? Moja hipoteza na ten temat jest taka: tak długo jak człowiek może zrobić dosłownie cokolwiek, żeby stawać się człowiekiem pro-life (zawsze na korzyść ludzkiego życia i ludzkiej godności), albo – jeśli już nim jest – jak długo może pogłębiać swoje nawrócenie w tej przestrzeni życia duchowego, ale tego nie robi (z powodu niewiedzy, zaniedbania lub z innych jeszcze powodów, które da się usunąć), blokuje (całkowicie lub częściowo) możliwość odkrycia otrzymanych talentów i/lub możliwość ich rozwijania. Nie wiem z całą pewnością czy mam rację (wydaje mi się, że tak), ale można to sprawdzać m. in. pisząc coś na tę właśnie stronę (pro-vie.pl). Natomiast mały dowód na potwierdzenie tej mojej hipotezy można wziąć stąd: jeśli talent otrzymujemy od Boga, a Pan Bóg na pewno jest pro-life, nie można tego talentu znaleźć w zakresach swoich możliwości dosłownie tak długo, jak ten najbardziej podstawowy temat (temat bycia zawsze na korzyść ludzkiego życia i ludzkiej godności) nie jest dobrze w sumieniu rozpoznany i poukładany. Innymi słowy: jak długo właśnie to nie jest zrobione, nie da się ani namalować dobrego obrazu, ani napisać dobrej książki, albo wcale nie da się nawet wziąć za naukę malarstwa czy rysunku lub za naukę pisania dobrych tekstów. Po prostu tak myślę i w związku z tym udostępniam jeszcze jedną, tym razem w kontekście talentów, możliwość poukładania sobie tego tematu. Dodatkowo zachęcam do zauważenia, że talenty z powodu ich pochodzenia (jako dary Boże pochodzą od Boga) są ze swej natury czyste, czyli biorą się nie z czegoś innego, tylko ze zwykłej radości życia, co w twórczości osób dorosłych rzadko jest czytelne w taki prosty sposób, jak w twórczości dzieci.
Można je rozumieć osobowo, ale też matematycznie. Jeśli osobowo, to podmiotowo, a jeśli matematycznie, to w najprostszym rozumieniu rozumieniu jako odniesienie jednego układu do drugiego. Jak najbardziej może też mówić o relacji światła do cienia, choć w malarstwie renesansu lepiej (sensowniej) byłoby uważać, że mamy do czynienia z relacjami koloru do koloru lub jakiejś wyrazistości do jakiegoś „blura”.
Niezliczeni ambasadorzy relacji
Ciekawie budują się relacje pomiędzy artystami malarzami lub artystami rzeźbiarzami, także pomiędzy poetami i muzykami a światem naszych Odbiorców, gdyż to właśnie dzieło jest pierwszym „ambasadorem” przyszłych spotkań, rozmów i dyskusji. Rzecz trudna do zastąpienia (w sensie godnościowym oczywiście).