Szkoła bycia pro-vie, albo: w jaki sposób 2+2 może być równe 70?

School of saying yes to human life

École de dire oui à la vie humaine

Content marketing tematyczny

Content marketing dla Ciebie

Informacja o plikach cookies

Regulamin usług

Polityka prywatności

Zapytaj o ofertę

Uwaga! Strona pro-vie.pl jest przeznaczona dla osób dorosłych; miejscami zawiera treści trudne intelektualnie, które tworzę z myślą o osobach dorosłych, czyli nie dla dzieci. Także dlatego, że nie mam uprawnień pedagogicznych, co oznacza, że moje sposoby wyrażania się nie uwzględniają tych umiejętności w przekazywaniu wiedzy, których wymaga relacja z dziećmi.

Flaga Włoch Flaga Polski Flaga Niemiec Flaga Francji Flaga Wielkiej Brytanii Flaga Szwecji Flaga Czech flaga Ukrainy

Relacja trzecia: opiekować się

wyżej

niżej

Polskie przysłowia i idiomy o opiekowaniu się:

Lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć.

Kto z kim przestaje, takim się staje.

Nie pchaj rzeki, sama płynie.

opiekuńcze skrzydła

trzymać, chować kogoś pod kloszem

Słownik Idiomów Polskich PWN, Warszawa 2006.

O dobrych sposobach opiekowania się

Dobre sposoby opiekowania się kimś nie mogą pozbawiać tego, kogo dotyczy opieka jego podmiotowości, a w sytuacjach, gdy już nie można inaczej, zawsze powinny uwzględniać fakt, że jakieś ograniczenie wolności osoby, którą się opiekujemy w ogóle nie pozbawia jej człowieczeństwa, taka osoba w trudnej dla siebie sytuacji zawsze pozostaje człowiekiem.

Trzeba o tym mądrze zapewniać (nie mówię tylko o osobach ubezwłasnowolnionych; nawet człowieka po wypadku, który chwilowo leży cały w gipsie i trzeba go z tego powodu trzy razy dziennie karmić, trzeba traktować jak człowieka).

Trzeba więc uwzględnić takiej osoby (chwilo lub trwale słabszej) wrażliwość i osobowość, ale także nie można zapomnieć o tym, że pewne sytuacje, upokarzające obiektywnie, także więc osoby, które wymagają opieki, nie należą się wcale i nikomu, więc także im. Co mam najpierw na myśli? Coś, co można próbować nazwać jako nakazane przez opiekuna użycie wewnętrzne słabszych przez silniejszych. To się dzieje czasem po to, żeby najsłabszy, jeśli znajdzie się jeszcze słabszy, mógł się poczuć wreszcie i 'jakimś cudem' choć trochę silniejszy, ale choć intencje są dobre, nie można tego robić. Nowy najsłabszy staje się bowiem przedmiotem jakiegoś rodzaju użycia, które może przeżyć jako dotkliwe i nie do naprawienia doświadczenie upokorzenia o jakim mu się nawet nigdy dotąd nie śniło. Tak upokorzony nowy od chwili tego upokorzenia ma do przepracowania już nie tylko siłę opiekuna, którego musi słuchać, ale też siłę tego, komu opiekun polecił przećwiczyć w posłuszeństwie tego nowego, którego nie musi słuchać, ale z niedobrej relacji, z którym musi się jakoś wyplątać. Rzecz okazuje się wręcz druzgocąca, jeśli nadaną przez opiekuna 'władzą' nad nowym, czyli nad najsłabszym, jest osoba chora psychicznie formalnie wykluczona z grupy, ale która ma zgodę na uczestnictwo w grupy spotkaniach (może przychodzić na spotkania, ale nie może być do grupy zapisana). Taka sytuacja według mnie jest sytuacją przemocową, a przemoc jest tym większa, im bardziej to ćwiczenie nowego odbywa się na oczach całej grupy, osób oczywiście tzw. zdrowych, jeśli nikt nie interweniuje w obronie nowego najsłabszego. Osoba formalnie wykluczona z grupy ćwiczy nowego, a wszyscy patrzą czy nowy posłucha. To jednak nie koniec tego typu tragedii, które się czasem dzieją w grupach. Nowy najsłabszy może po takim przećwiczeniu go nie być w stanie wejść formalnie do tej grupy, jeśli jednak posłucha formalnie pogardzonego. Grupa za jakiś czas wykluczy także jego, ponieważ niejako instyntkownie pogardzi też pogardzonym przez pogardzonego. Mniejsza jednak będzie trauma tego nowego pogardzonego, jeśli zrozumie ten rodzaj draństwa, ponieważ wtedy pozyska jakiekolwiek szanse, żeby się tej przemocy sprzeciwić.