Szkoła bycia pro-vie, albo: w jaki sposób 2+2 może być równe 70?

School of saying yes to human life

École de dire oui à la vie humaine

Content marketing tematyczny

Content marketing dla Ciebie

Informacja o plikach cookies

Regulamin usług

Polityka prywatności

Zapytaj o ofertę

Uwaga! Strona pro-vie.pl jest przeznaczona dla osób dorosłych; miejscami zawiera treści trudne intelektualnie, które tworzę z myślą o osobach dorosłych, czyli nie dla dzieci. Także dlatego, że nie mam uprawnień pedagogicznych, co oznacza, że moje sposoby wyrażania się nie uwzględniają tych umiejętności w przekazywaniu wiedzy, których wymaga relacja z dziećmi.

Flaga Włoch Flaga Polski Flaga Niemiec Flaga Francji Flaga Wielkiej Brytanii Flaga Szwecji Flaga Czech flaga Ukrainy

Relacja druga: pomagać

wyżej

niżej

Polskie przysłowia i idiomy o pomaganiu:

Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

miłe blizny dla Ojczyzny

spaść komuś z nieba

zdjąć komuś kłopot z głowy, kamień z serca, ciężar z piersi

Słownik Idiomów Polskich PWN, Warszawa 2006.

Pomóc coś zrozumieć

„Etyce religijnej a zwłaszcza chrześcijańskiej zarzuca się czasem intensywność. Zarzut ten kwestionuje poniekąd jej moralną wartość, ta bowiem właśnie wiąże się z bezinteresownością. Etyka religijna zaś rzekomo uniemożliwia bezinteresowność przez to, że za czyny dobre obiecuje nagrodę, grozi zaś karą za złe. Wobec tego nie zaspokaja najszlachetniejszych aspiracji człowieka, które szukają dla siebie ujścia w całkowitej bezinteresowności i dlatego sięgają poza wszelkie systemy.

Zagadnienie winy i kary, odwieczny wykładnik porządku sprawiedliwości, która realizuje się w życiu ludzkości, częściowo tylko na oczach wszystkich, a o wiele bardziej poza ich wzrokiem, w głębi świadomości winnego, stanowi też odwieczny wątek etyczny. Snuje się koło niego myśl ludzka, narasta refleksja filozoficzna, krystalizuje się prawda religijna. Wątek ten zaznaczony jest bardzo mocno w Ewangelii — i trudno przypuścić, ażeby zawarta w niej prawda o ostatecznej sprawiedliwości miała budzić zastrzeżenia moralnej natury. Owszem, prawda ta, która dla ludzi religijnych i wierzących jest pewnikiem, dla ludzi niewierzących, dla agnostyków czy sceptyków często staje się postulatem. Świadczy to, że bez niej trudno im poradzić sobie z elementarną problematyką życia i losu ludzkiego. Wielu ludziom, którzy nie mogą dotrzeć do prawdy o istnieniu Boga poprzez analizę bytu, właśnie tędy otwiera się droga do Niego — trafiają więc do Boga przez postulat ostatecznej sprawiedliwości, bez której ziemska egzystencja człowieka traci swój moralny sens.

Jeśli ktoś chce, może z pewnością powiedzieć, że w  i n t e r e s i e człowieka i ludzkości leży ostateczna sprawiedliwość — nikt jednak nie powie, że człowiek, który ją przyjmuje, jest przez to samo interesowny. Jest to więc najwyraźniej taki «interes», który nie niweczy bezinteresowności człowieka. Istotnie sprawiedliwość sama w sobie jest czymś bezinteresownym, do istoty jej bowiem należy to, że stoi ponad interesami. Człowiek, który kieruje się sprawiedliwością, który odczuwa jej potrzebę i uznaje jej obiektywną wartość, daje już przez to samo dowód swej zasadniczej bezinteresowności, staje bowiem ponad interesami czy korzyściami, na gruncie tego, co obiektywnie słuszne.

O ile zatem nauka chrześcijańska o definitywnej sprawiedliwości bywa rozumiana i tłumaczona przez kogoś jako wykładnik utylitaryzmu, to chyba tylko z tej racji, że ów ktoś odsuwa na bok obiektywne jej znaczenie, a przepuszcza ją niejako przez pryzmat własnego lub cudzego egoizmu. Egoizm takie istotnie drzemie w każdym człowieku i przejawia się w podciąganiu wszystkiego pod kryterium własnej — bądź osobistej, bądź jakiejś zespołowej czy też grupowej — korzyści. Sprowadzanie dobra do tej wyłącznie kategorii jest jednakże niezgodne z obiektywną jego naturą. Dobro jest dobre samo w sobie — sprawiedliwość jest dobra dlatego, że jest sprawiedliwością. Jeżeli ktokolwiek odbiera jej to znaczenie, jeżeli dobro godziwe sprowadza się li tylko do korzyści, wówczas jego wyłącznie winą jest takie zniekształcenie. Wina nie leży w dobru, nie tkwi w samej zasadzie ostatecznej sprawiedliwości. Dodajmy, że człowiek każdy na utylitaryzacji całego życia ziemskiego czy nawet i pozagrobowego poważnie traci. Właściwy bowiem «interes» człowieka leży w tym, aby dobru zagwarantować we własnym przeżyciu, odczuciu i działaniu ów bezinteresowny charakter, jaki ono ma samo w sobie. Właśnie przez ów charakter dobro najbardziej dynamizuje człowieka, wydobywa z niego całą pełnię ludzkich możliwości. Dobro absolutnie utożsamia się w Bogiem. Na nim opiera się obiektywny porządek sprawiedliwości — On gwarantuje bezinteresowność ludzkich poczynań”.

Kard. K. Wojtyła, Elementarz etyczny, Wrocław 1982, s. 72–75.

Jak mówić o sobie i nie być przy tym egoistą?

30 grudnia 2021 r.

Najpierw powiem, że z całą pewnością można tak mówić o sobie, żeby nie być przy tej okazji egoistą. Potrzebna jest jednak do tego wcześniejsza mała praca nad sobą lub – inni woleliby usłyszeć – małe przygotowanie. Polega ono na zastanowieniu się w relacji do kogo możemy być dzieckiem, następnie trzeba też rozważyć czy dobrze rozumiemy pojęcie dziecka w tym kontekście o jaki tu chodzi. Tak naprawdę najłatwiej sobie z tym poradzić wychodząc od 4-go przykazania Dekalogu ('czcij ojca swego i matkę swoją'), ponieważ właśnie to przykazanie pozwala nam mówić o sobie tym, których obdarzamy bardzo dużym szacunkiem, a nawet wyrażać ten szacunek dokładnie przez mówienie o sobie. To zazwyczaj dziecko w relacji do taty i mamy jest ufne i mówi wiele o sobie. Nawet jest do tego zachęcane przez różne dodatkowe pytania. Czasem właśnie brak mówienia o sobie może być niebezpieczny, gdyż może być przejawem zbyt wygórowanego mniemania o sobie co do umiejętności wysłuchiwania wszystkich innych. Tak więc mówienie o sobie może być często słusznym umniejszaniem siebie a nie ekspansją własnego egoizmu, jeśli mówimy do osób, którym chcemy coś wyznać, które chcemy pocieszyć, które chcemy przekonać do naszego im zaufania, które na dodatek lubimy, które wreszcie chcemy obdarować jakąś częścią naszych osobistych historii. Takie mówienie o sobie może przyjmować różne formy: formę bloga, formę autobiografii, formy społecznościowe itd. Tę rzeczywistość można przedstawić przykładowo w oczywistym dziecięcym zachowaniu po znalezieniu prezentu ze słodyczami pod choinką. Przecież wszyscy to znamy. Kiedy jeszcze Goście siedzą przy stole i rozmawiają ze sobą, dzieci przybiegają do tych, których najbardziej lubią i mówią spontanicznie mniej więcej coś takiego:

— Zobacz, wujku, dostałem aż tyle słodyczy! Nigdy wcześniej w całym moim życiu nie dostałem w jednej chwili aż tylu słodyczy. Poczęstuj się! Przecież ja tyle nie zjem!