Uwaga! Strona pro-vie.pl jest przeznaczona dla osób dorosłych; miejscami zawiera treści trudne intelektualnie, które tworzę z myślą o osobach dorosłych, czyli nie dla dzieci. Także dlatego, że nie mam uprawnień pedagogicznych, co oznacza, że moje sposoby wyrażania się nie uwzględniają tych umiejętności w przekazywaniu wiedzy, których wymaga relacja z dziećmi.
To wcale nie jest takie zawsze bezproblemowe do zrozumienia, jeśli tak często słyszymy, że Jezus Chrystus jest naszym Odkupicielem. Potrzeba pomocy teologii, żeby to pojąć, a my często sami dochodzimy do jakiś wniosków i czasem się przez to mylimy. Mam na myśli te sytuacje, w których prosimy o coś w modlitwie Pana Boga, ale też czasem kogoś ze Świętych lub Błogosławionych (osobę kanonizowaną lub beatyfikowaną), ale merytorycznie wygląda to mniej więcej tak: 'Proszę Cię, św. Janie Pawle II, żebym bezproblemowo zdała maturę i została przyjęta na moje wymarzone studia. W tej intencji odmówię teraz modlitwę Anioł Pański..., 3x Zdrowaś Mario... i jeszcze zrobię dzisiaj jakiś bez wątpienia dobry uczynek'. Nie brzmi to dobrze, prawda? Przecież nie wolno płacić Panu Bogu, nawet modlitwą, to oczywiste, a jednak często tak dokładamy, jeśli nam na czymś bardzo, bardzo zależy. To jak to rozumieć? Dlaczego to jest OK? Otóż, to jest OK dlatego, że w taki sposób w modlitwie prośby wypełniamy 1-sze przykazanie Dekalogu, czyli czcimy Boga. Innymi słowy: wymaga tego, żeby coś 'dołożyć' do prośby wypowiedzianej własnymi słowami godność Boża, która jest bez porównania większa, niż godność ludzka. Tak samo godność Świętych i Błogosławionych. Można powiedzieć, że to taki jeden z najprostszych standardów modlitwy katolickiej.