Żeby była możliwość przyjąć cudze usprawiedliwienia, potrzeba nie tylko postawy domniemywania niewinności tego, kto się usprawiedliwia, czyli – można też powiedzieć – postawy bezinteresownej serdeczności.
Konieczne jest też uwzględnienie kontekstów historycznych badanego wydarzenia oraz założenie dotyczące domniemania więcej niż tylko jedno prawidłowe wyjaśnienie. Powiem o tym na przykładzie, na który mnie stać, czyli na własnym: wiosną 2001 roku ktoś mnie zaskoczył stwierdzając w rozmowie ze mną, że to co wtedy mówiłam było jakimś new age 'em. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tym określeniem, więc w ogóle nie wiedziałam o co chodzi. Natomiast w 2012 roku wydałam książkę–świadectwo o moim wydostawaniu się z new age , na którą otrzymałam imprimatur. Dziś mamy 20 grudnia 2020 roku. Właśnie przyszło mi na myśl coś znów odkrywczego. Pomyślałam, że może nie dla wszystkich jest oczywiste, że nie można nie uwzględnić tych dwóch znaczeń w tamtych kontekstach — Jezus Chrystus, nasz jedyny Zbawiciel, jest Pasterzem pasącym żelazną rózgą (jeśli dobrze pamiętam; nie sprawdziłam w Piśmie Świętym), ale wtedy jeszcze mogło chodzić tym ruchom o... Żelazną Bramę, żeby ją właśnie pokonać (oni wtedy starali się pokonać „epokę żelaza”) i uczynić pokój na świecie (kim? czym? jedną z gwiezdnych konstelacji). Myśl na pewno dobra, ale metody niestety po prostu złe. Odrzuciłam radykalnie new age , na dodatek wcześniej, niż się w ogóle o nim dowiedziałam, ale także dlatego, ponieważ ktoś słusznie zwrócił moją uwagę na fakt, że ludzie z tamtego ruchu uważają Jezusa Chrystusa tylko za jednego z proroków, a nie za jedynego Zbawiciela ludzi i świata, następnie po moim własnym rozeznawaniu odrzuciłam konkretnie: mało uświadomione, ale jednak bawienie się magią (błąd trudny do rozpoznania: „ja w to nie wierzę, więc bezproblemowo mogę się tym bawić, czyli pójdę sobie raz do wróżki, bo to jest dla mnie tylko zabawne i nieszkodliwe, pozwolę leczyć mojego psa homeopatią, bo to mu nie może zaszkodzić” itd., a chodzi o wyrzeczenie [wiarę naszą, cnotę wiary, trzeba chronić, żeby jej ktoś lub coś nie przekierowało na dosłownie manowce], magii się wyrzekamy), myślenie magiczne (nabyta wada sposobu myślenia, możliwa do usunięcia), jak również pokusę do przekierowania mojej wiary z wiary w liniowość dziejów na wiarę w reinkarnację, no i to co też niezwykle istotne: bardzo trudne do rozpoznania pokusy bałwochwalstwa. Należne domniemanie niewinności każe przyjąć hipotezę o pragnieniu wolności i pokoju w tym ruchu, więc o działaniu na rzecz wolności i pokoju, ale nie można w tym okazać się naiwnym i trzeba zbadać czy nie jest to współczesna reakcja pogańska, czyli dzieło przeciw religiom monoteistycznym, ponieważ to jest zawsze niebezpieczne (nie tylko dla religii jako takich) i potrzeba na ten temat czujności, ponieważ oderwana od historii, prawdy, tradycji cnota religijności (rzecz w człowieku naturalna) otrzyma nową, tym razem jedną ofertę, ale jedna oferta w tak ważnej sprawie to — jak już wspomniałam na moim blogu — jeden kolor (nie jeden z kolorów, ale jeden, który się tworzy, jak się wszystko zmiesza) na zmywanej palecie malarza, a mamy być obrazem, czyli na pewno nie paletą, a o czyszczeniu palety nie mówi się (jeśli się czasem eksponuje w muzeum paletę malarza, w ogóle nie jest ona umyta).