Potrzeba dziewiąta: potrzeba mądrości

Czytając Barboura

(fragm. eseju z czasów moich studiów podyplomowych „Wiara i Religia” na UPJPII )

Religia i teologia to jednak nie to samo. Religia to ukierunkowanie kultyczne człowieka wynikające z jego natury. Posługuje się rytuałem, a jej owocem jest doświadczenie. Teologia natomiast to nauka o Bogu. Posługuje się metodą naukową, a jej owocem — podobnie jak w przypadku filozofii — jest mądrość. Wydaje się, że te dwa pojęcia — religia i teologia — nie są dokładnie rozróżnione w tekście Iana G. Barboura.

***

Carl Sagan, zwolennik konfliktowej relacji pomiędzy nauką a religią, twierdząc, że „Wszechświat jest wieczny lub, że jego źródło jest niepoznawalne”, nie reprezentuje światopoglądu ateistycznego, a religijny i to na dodatek pogański, na pewno nie naukowy. Reprezentuje religijność, w którym wiara dotyczy metafizyki wszechświata. Jego podziw dla natury, który podkreśla pisząc ten wyraz z dużej litery, dla mnie — praktykującej katoliczki, wygląda na rodzaj inteligentnej pokusy do grzechu bałwochwalstwa. Nie zgadzam się, żeby mi ktoś w taki sposób, czyli poprzez naukowy autorytet, próbował przestawiać moje własne, wybrane świadomie i dobrowolnie, światopoglądowe ukierunkowanie. Metoda naukowa to narzędzie pracy naukowców. Podlega zmianom. Bezgraniczne zaufanie metodzie naukowej także jest nasączone pokusą do bałwochwalstwa. Bezgranicznie nie należy ufać nawet drugiemu człowiekowi. Takie zaufanie należy się tylko Bogu. Dla katolików typ myślenia, który odnajduję w tekście Barboura jako myślenie Carla Sagana to ten typ, przed którym należałoby uciekać. Konflikt może się kazać zbyt kosztowny, a dialog niemożliwy (cały tekst dostępny w pliku pdf).

RK

powrót do drabiny I