Czy konkurencja może pomóc temu z kim konkuruje?

Czy konkurencji zawsze należy się obawiać?

Czy obecność kilku podobnych produktów na rynku tworzy sytuację bez szans na sprzedaż naprawdę dobrego odplamiacza?

Jak sobie z tymi pytaniami poradzić? Pracą nad rozbudowaniem osobowości potencjalnego Klienta, czy jednak ciągłym poprawianiem jakości produktu? Może rynkiem lokalnym, a może pomysłem na jakiś eksport, albo korektą produktu w kierunku jego specjalnego przeznaczenia, np. rzecz bezpieczna dla alergików, gdyż to się tak samo przyda także tym, którzy nie są jeszcze uczuleni? Konkurencja to dobra rzecz, jestem co do tego przekonany: po pierwsze mówi odrobinę o dobrobycie, po drugie pozwala na możliwość nawet epizodycznej zmiany używanych od lat produktów (mówimy teraz o środkach czystości, czyli – innymi słowy – o chemii gospodarczej), co jest zawsze słuszne, gdyż człowiek naturalnie co jakiś czas chce jakiejś bezpiecznej zmiany, po trzecie tworzy korzystną sytuację bycia dobrym nie tylko przez spektakularną dobroczynność, ale też w sposób łatwy do ukrycia: Klient kupuje raz ten odkamieniacz, a innym razem ten obok, równie dobry, gdyż chce aby oba były zawsze dostępne w sprzedaży (proszę zobaczyć jak wiele może Klient). Gdyby się pojawił trzeci i czwarty też doskonały, ale prawie taki sam produkt, byłaby to kwestia wyboru innego typu: wyboru tego, co Klientowi osobiście najbardziej pasuje. Właśnie to jest ciekawe, że jeśli jest więcej takich podobnych produktów, to wtedy dokonując zakupowych wyborów Klient może się dowiedzieć czegoś więcej... o sobie. Czy w takim razie istnieje bariera ilościowa bardzo podobnych produktów? Tak, istnieje i trzeba się z nią bardzo liczyć.

Baniek... od Fecika (odplamiacz), Kamika (odkamieniacz) i Octka (jeszcze czegoś innego)

O autorze: mieszkam w Katowicach w firmie Bestset, która jest producentem trzech prostych środków chemii gospodarczej. To jest mój ostatni (już 10-ty) artykuł w tym E-serwisie. Dziękuję, że mogłem tu zaistnieć.

powrót do drabiny II