Uwaga! Strona pro-vie.pl jest przeznaczona dla osób dorosłych; miejscami zawiera treści trudne intelektualnie, które tworzę z myślą o osobach dorosłych, czyli nie dla dzieci. Także dlatego, że nie mam uprawnień pedagogicznych, co oznacza, że moje sposoby wyrażania się nie uwzględniają tych umiejętności w przekazywaniu wiedzy, których wymaga relacja z dziećmi.
Naprawdę najlepiej zacząć od samego dołu tej drabiny i przechodzić sobie po jednym szczeblu wyżej, nawet tylko po kilka szczebli za jednym razem, ponieważ potrzeba czasu i spokojnego zastanowienia się. Godność dwudziesta piąta wydaje się być czymś podobnym do prawa do nawrócenia, ale jednak nie jest. Prawo do nawrócenia, jeśli się uda o nim nie zapomnieć, owocuje prawem do szklachetności. Prawem, które musimy sobie także sami przyznawać, żeby się szczęśliwie oprzeć pokusie myślenia, które może sprawić, że z drabiny spadniemy. Chodzi o to, żeby z niej nie spaść, a tylko zejść (lub schodzić, czasem, często, szczebel niżej, pięć szczebli niżej itd., w zależności od okoliczności), a poza tym jeszcze można podejść wyżej, bo szczebli jest więcej niż 25. Ktoś kiedyś powiedział, że nie można być świętym, jeśli się tego nie chce, czyli jest taki warunek: trzeba chcieć być szlachetnym, żeby takim być. Trzeba chcieć czynić dobrze, trzeba chcieć pomagać (sobie i innym).
Wyjaśnienie jest proste: jeśli dwoje kochających się ludzi, mężczyzna i kobieta, pragną spędzić ze sobą całe dalsze życie i założyć rodzinę, prosząc o błogosławieństwo w Kościele, które daje im prawo do uważania siebie za małżonków, proszą tym samym o Bożą pomoc dla nich na czas przyszłych kryzysów, które wcześniej czy później przychodzą, czyli jest to najpełniejsza z możliwych dla człowieka deklaracja dobrej woli wobec siebie nawzajem, wiary w Boga (oraz w to, że Bóg jest Dobry), a taka postawa życiowa jest na pewno postawą szlachetną i to nie tylko wobec Ukochanego czy Ukochanej, ale także wobec Boga (duchowość ignacjańska uczy ludzkiej wspaniałomyślności wobec Boga), a nawet wobec ich przyszłych dzieciaków.
Choć w życiu konsekrowanym podstawą jest modlitwa, to niezbędnym dodatkiem do takiej podstawy okazuje się niezmiennie posługa ubogim. Ubóstwo nie zawsze oznacza biedę materialną. Zdarza się ubóstwo innego typu, np. ubóstwo relacji, które jeśli przybiera niebywałe rozmiary, przejawia się w autyzmie. Choć wielu ludzi w okół, osoba dotknięta autyzmem nie czerpie z tego dostępnego dobra żadnych dla siebie korzyści, a często nie ma pewności czy w ogóle zdaje sobie z tej obecności drugich sprawę. Zamknięty świat potrzebuje pomocy z zewnątrz, żeby istniał. Czemu miałby nie istnieć? Zaproponowałam nową formę życia konsekrowanego, zgromadzenie czynne posługujące osobom z autyzmem. Propozycja ta jest całkiem nowa i pozostaje aktualna.