Szkoła bycia pro-vie, albo: w jaki sposób 2+2 może być równe 70?

School of saying yes to human life

École de dire oui à la vie humaine

Content marketing tematyczny

Content marketing dla Ciebie

Informacja o plikach cookies

Regulamin usług

Polityka prywatności

Zapytaj o ofertę

Uwaga! Strona pro-vie.pl jest przeznaczona dla osób dorosłych; miejscami zawiera treści trudne intelektualnie, które tworzę z myślą o osobach dorosłych, czyli nie dla dzieci. Także dlatego, że nie mam uprawnień pedagogicznych, co oznacza, że moje sposoby wyrażania się nie uwzględniają tych umiejętności w przekazywaniu wiedzy, których wymaga relacja z dziećmi.

Flaga Włoch Flaga Polski Flaga Niemiec Flaga Francji Flaga Wielkiej Brytanii Flaga Szwecji Flaga Czech flaga Ukrainy

Godność ósma: prawo do rodziny

wyżej

niżej

Prawo do rodziny można zaakceptować na swój własny użytek dopiero wtedy, gdy człowiek zaspokoi swoje pragnienie samotności

W każdej innej sytuacji pozostaje nie do przecenienia tęsknota, która na dodatek często jest mylona z pragnieniem wolności. Pragnienie samotności zaprzeczone, zdeprecjonowane, oczernione, podeptane, wyśmiane może sprawiać rozwody, decyzje o przerwaniu ciąży, życie tułacze, zdrady w małżeństwie, ucieczki od podjętych życiowych obowiązków i jeszcze więcej szkód podobnych do tych, które wyrządzają ogrodom nornice. Trzeba więc to naturalne ludzkie pragnienie zauważyć, uszanować, docenić i wykorzystać. Po to, żeby w ogóle być w stanie zauważyć piękno prawa do rodziny. Kto nie radzi sobie z własnym i cudzym pragnieniem samotności, odnajduje w życiu rodzinnym tylko społeczny obowiązek.

Jak piękne jest to zdjęcie przedstawiające Pana Jezusa jako Dobrego Pasterza

Dyskretna sepia obrazu, wyraźna patyna czasu na rzeźbie, w tle reprezentacja przyrody udomowionej, której części nie brakuje także na ramionach Zbawiciela. Ale czy to jest dobry obraz samotności, która sprawia marzenia o rodzinie? O tak, taka samotność sprawia w nas marzenia o rodzinie: tradycyjnej, zakonnej, lub chociaż w jakieś społeczności, w której rzeczywiście czujemy się 'jak w domu'.

***

Różne aspekty niesienia pomocy sakramentalnej i niesakramentalnej miłości małżeńskiej

2 i 3 marca 2023 r.

Temat trudnych związków ze względu na złożoną przysięgę małżeńską z pewnością należy do zagadnień godnościowych. Zaskakująco przychodzi z pomocą w tych kwestiach jeden z księży biskupów w Czechach, proponując Trwały Akt Miłosierdzia. Pomijając aspekt prawa Kościelnego, gdyż się w tym nie orientuję aż tak dokładnie, chciałabym odnieść się do tego pomysłu i zauważyć, że 5 lat od rozwodu to za mało, żeby uzyskać pewność, że już nigdy nie dojdzie do pojednania małżonków sakramentalnych. Wiem o przypadkach takich pojednań. One się zdarzają naprawdę. Potrzeba więc na to co najmniej 20 lat i rzeczywistego braku możliwości starania się o stwierdzenie ważności sakramentu małżeństwa, a także rozmowy z małżonkiem porzuconym i zdradzonym (w Kościele na pewno brakuje duszpasterstwa małżonków porzuconych i zdradzonych). Potrzeba ustaleń jakie jest przekonanie co do ważności złożonej przysięgi małżeńskiej obu stron, a nie tylko tej, która żyje w związku niesakramentalnym, bo może żyje w tego typu związku i równocześnie małżonka sakramentalnego bardzo krzywdzi.

Osobiście uważam, że w naszych czasach jest do zrobienia wiele w sprawach dużo mniej medialnych, gdzie bez wątpienia dzieje się ludzka krzywda: Okolicznościowym Aktem Miłosierdzia powinna być udzielana rutynowo Komunia św. w szpitalach pacjentom w ciężkich stanach, jeśli chorzy żyjący w związkach niesakramentalnych sami poproszą o sakrament namaszczenia chorych z ciężkiej bojaźni przed śmiercią. Istnieje bowiem możliwość domniemywania pragnienia pełnego pojednania z Panem Bogiem, choć w warunkach braku takiej możliwości w przejawach zewnętrznych, np. z powodu podeszłego wieku i chorób wymagających specjalistycznej opieki, np. w jakiegoś rodzaju demencji, albo z powodu braku możliwości finansowych przy agresywnych roszczeniach osoby ze związku niesakramentalnego, a czasem nawet z powodu szantażu. Istnieje też możliwość w takich okolicznościach rutynowego domniemywania jakiegoś rodzaju przemocy w związku niesakramentalnym, jeśli strona, która odeszła nigdy nie prosiła o zbadanie ważności sakramentu małżeństwa, wiedząc, że może; gdyż często i te związki się nie udają, ale o tym się bardzo rzadko mówi. W Polsce, w 2020 roku, odmówiono Komunii św. pacjentowi z nagłym zatorem w płucach, w wieku 78 lat, który sam poprosił o sakrament namaszczenia chorych, czując, że się kończy, żyjącemu wiele lat w czystości (jak brat z siostrą), rzeczywiście w związku niesakramentalnym. Udzielono mu więc tylko sakramentu namaszczenia chorych mówiąc, że w sytuacji, gdy pacjent (nawet tak ciężko chory) nie chce ze szpitala wrócić do swojej żony sakramentalnej, albo żyć dalej samotnie, przysługuje mu jeszcze tylko wiatyk. To spotkało mojego już śp. Tatę, w czasie pierwszego lockdown'u. Wiem, gdyż sama prosiłam księdza, więc mnie odmówił takiej nadprzyrodzonej pomocy dla mojego Taty. Czy ksiądz zdążył z wiatykiem? Nie, gdyż Tata zmarł nagle, dwa lata później. W czasie, gdy pakował się z nowym skierowaniem do szpitala.