Uwaga! Strona pro-vie.pl jest przeznaczona dla osób dorosłych; miejscami zawiera treści trudne intelektualnie, które tworzę z myślą o osobach dorosłych, czyli nie dla dzieci. Także dlatego, że nie mam uprawnień pedagogicznych, co oznacza, że moje sposoby wyrażania się nie uwzględniają tych umiejętności w przekazywaniu wiedzy, których wymaga relacja z dziećmi.
Kilka lat temu napisałam dość poważny artykuł, który cały czas jest dostępny w internecie a dotyczy właśnie podmiotowości, zachęcam więc do lektury.
Dotyczyła nabożeństwa Drogi Krzyżowej i Gorzkich Żali. Dwóch nabożeństw wielkopostnych w Kościele Rzymskokatolickim. Chodzi w tych nabożeństwach o wiele rzeczy, ale w dużym stopniu chodzi o to, żeby nas, katolików, przygotować do podmiotowego przeżywania świąt Zmartwychwstania Pańskiego zgodnie z przykazaniem miłości, czyli żeby nauczyć nas (wciąż na nowo lub co roku lepiej) podmiotowej relacji ze Zmartwychwstałym. Do tego potrzeba czasu (tygodni Wielkiego Postu), pobożności ludowej (nabożeństw Drogi Krzyżowej i Gorzkich Żali), ale także pogodzenia z własną historią i... z własnymi Rodzicami w kontekście tej historii (Rodzice często lubią te nabożeństwa i chcą, żeby ich dzieci to przynajmniej rozumiały), wreszcie zrozumienia sensu głębszego tych pięknych nabożeństw, z których Gorzkie Żale są unikatowo polskie, więc dodatkowo można na nie spojrzeć jak na cenny regionalizm. Patrząc jeszcze bardziej po ludzku tylko: dobrze by było dostrzegać także to, że właśnie nabożeństwo Drogi Krzyżowej pomaga znajdywać artystom malarzom czy rzeźbiarzom dobre zlecenia, a nabożeństwo Gorzkich Żali wypłakać dyskretnie różne własne cierpienia płacząc przy przejmujących śpiewach i tekstach, w których zachowało się sporo staropolszczyzny.
Dlaczego nikt nie pamięta, że wielowiekowe tradycje są także po to, żeby młodzi mogli się nie tylko ich uczyć, ale też o nich porozmawiać ze starszymi? Dają takie nabożeństwa przecież także temat do rozmów, np. o pięknych kazaniach pasyjnych. Umieramy nie tylko z powodu pandemii, ale z powodu braku podmiotowości, ale przecież niepotrzebnie. Wystarczy się chwilkę nad tym zastanowić, do czego zachęca także wielu psychoterapeutów, którzy pouczają, że ten pęd do zmiany jest swego rodzaju projekcją tylko, więc żeby nie było burzenia tego czego burzyć nie wolno, trzeba pokory i choćby minimalnej zmiany na lepsze w sobie. Taki to mamy łatwy sposób na ocalenie tych dwóch nabożeństw i uznanie własnej ludzkiej godności. Wielki Post nie przygotowuje do sakramentu chrztu, choć liturgia Wielkiej Soboty dotyczy tego sakramentu, ale do uroczystości Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, naszego Pana (to wiadomo z lekcji religii w szkole podstawowej). Niektórzy próbują nam robić na ten temat wodę z mózgu i to w czasie pandemii, co jest całkowicie zagraniem nie fair!, ponieważ nie ma ludzi na nabożeństwach z tego powodu, że nie chcą się zarazić covid-em, a nie dlatego, że im się znudziły te formy modlitwy (zanotowałam w Wielkim Poście 2021).