Szanować ludzi

„Choć konflikt nie został nazwany, trwa i oddziaływuje na ofiarę na co dzień przez zachowania deprecjonujące. Agresor odmawia wyjaśnienia swojej postawy. Odmowa ta paraliżuje ofiarę, która nie może się bronić, co z kolei umożliwia agresorowi kontynuowanie ataków. Poprzez odmowę nazwania konfliktu, odmowę dyskusji, prześladowca uniemożliwia wymianę zdań, która pozwoliłaby znaleźć rozwiązanie. Na poziomie komunikacji perwersyjnej chodzi o to, by przeszkodzić drugiej osobie w myśleniu, rozumieniu i reagowaniu.

Uchylanie się od dialogu jest zręcznym sposobem zaostrzania konfliktu, przy jednoczesnym spychaniu winy za zaistniałą sytuację na konto drugiej osoby. W ten sposób można komuś powiedzieć bez użycia słów, że on nas nie interesuje lub wręcz, że dla nas nie istnieje. Ponieważ jednak nie mówi tego wprost, możliwy jest każdy zarzut. Sytuacja ta nasila się wówczas, gdy ofiara ma skłonność do obwiniania się: «Ca ja mu zrobiłem? Co ma mi do zarzucenia?»”.

Jeśli normalnie sprawny rozum sobie nie radzi z oceną moralną lub z rozpoznaniem jakiejś skomplikowanej relacji, najprawdopodobniej doszło w niej do jakiegoś rodzaju przemocy. Odpowiedź na pytanie „czy doszło do przemocy?” jest konieczna, żeby ofiara tej przemocy miała możliwość zastanowić się co w związku z zaistniałą sytuacją może zrobić, żeby siebie ochronić przed tą przemocą i jej z pewnością negatywnymi skutkami. W dalszej kolejności warto podjąć jakąkolwiek decyzję. Na początek tylko taką: „Z kimś o tym porozmawiam, kto będzie w stanie to, co powiem, dobrze sparafrazować. Potrzebuję usłyszeć jedną–dwie parafrazy, ale jeszcze nie radę o tym, co mam w tej sytuacji zrobić”. To właśnie jest prawdziwy początek wychodzenia z tego typu opresji, pod warunkiem jednak, że już ta pierwsza decyzja jest bez wątpienia własna. W następnej kolejności warto się zastanowić nad sensem przedłużania destruktywnej relacji. Czy to na pewno ma jakikolwiek pozytywny sens? Żeby to dobrze pojąć wypada jeszcze do tych myśli o problemie dodać odrobinę wiedzy o mechanizmach tworzących tzw. wpółuzależnienie. Dopiero zrozumienie również tego drugiego bardzo trudnego zagadnienia pozwala uznać siebie (osobę poszkodowaną) za osobę na tyle wewnętrznie wolną, nawet w obszarze oddziaływania jakiejś trudnej do pojęcia przemocy, żeby podejmować trudniejsze jeszcze decyzje, które nadal będą własnymi. Mogą to być różnego typu decyzje, np. o odejściu, a jeśli dotyczyłoby to także dzieci, o zamieszkaniu na jakiś czas w domu samotnej matki. Mogą to być także decyzje o rozpoczęciu psychoterapii, albo o rozpoczęciu leczenia jakiegoś nałogu. Czasem mogą to być decyzje o rozwodzie, gdyż to też jedna z metod ratowania siebie i innych ofiar przed przemocą. Czy warto z tym nieszczęściem iść porozmawiać z księdzem? Osobiście uważam, że nie. Z księdzem trzeba pogadać o grzechach, a nie o doświadczeniu przemocy, więc dopiero w drugiej kolejności można się wybrać do księdza. Najpierw najlepiej zadzwonić na Niebieską Linię.

Na wszelki wypadek podam uniwersalną radę ratunkową na sytuacje trudnego do pojęcia konfliktu w nieudanym małżeństwie: jeśliby agresor wypowiedział nagle o co mu chodzi, choć długo nie mówił, ale zarzut byłby nieprawdziwy, jednak bardzo poważny, gdyż jego uznanie groziłoby szokiem (paradoksalnym zachowaniem zagrażającym życiu ofiary), trzeba... z tej relacji natychmiast uciec, czyli wyjść z domu (najlepiej zamówić taksówkę, żeby nie być wtedy zdanym tylko na siebie) i iść do kogoś, gdzie osoba poszkodowana będzie miała zapewnione jakieś podstawowe poczucie bezpieczeństwa i obecność drugiego człowieka, żeby ratować siebie przed tym szokiem! Mam na myśli tego typu konflikt, w którym przykładowo mężczyzna oskarża kobietę o to, że targnęła się na życie ich dziecka, podczas gdy ona tego na pewno nie zrobiła, np. wzięła tabletkę po, ponieważ ktoś jej powiedział, że to hormonalna prezerwatywa, ale agresor nie chce w to uwierzyć.

Warto pamiętać, że słowa gorzkie wypowiedziane w szoku nie mają wartości merytorycznej (choć wyrażają jakiś sens), a jedynie emocjonalną. Ich sens jest tylko nośnikiem silnego afektu, a nie intelektualnie bezbłędnym komunikatem o dalszych losach związku.

Niebieski Ziemniak

16 października 2021 r., w sobotę

O autorze: (...)

M.-F. Hirigoyen, Molestowanie moralne. Perwersyjna przemoc w życiu codziennym, Poznań 2012, s. 62.

powrót do drabiny II