Uprzejmie informuję, że ta witryna miejscami zawiera treści trudne dla osób, które nie ukończyły 18-tu lat (chodzi o trudność z powodu obiektywnej drastyczności niektórych przedstawianych tu zagadnień, a także trudność natury intelektualnej, której pokonanie wymaga starszego wieku, żeby niepotrzebnie nie zabłądzić w fałszywe mniemania). Kto trafił na tę moją witrynę, a ma lat mniej, proszę, żeby może zapytał Mamy lub Taty, czy wyraża zgodę dla Małoletniej lub Małoletniego na czytanie zawartych tu treści.
Serdeczność tylko pozornie jest prostym tematem. Dużo łatwiej jest myśleć o ekologicznych rozwiązaniach pozyskiwania energii cieplnej do ogrzewania pomieszczeń.
Dystans społeczny, który „zafundowała” nam pandemia skłania do nieoczekiwanych wspomnień o różnych chwilach, w których ktoś nas przytulał. Tworzy się nowy rodzaj głodu, którego nie wolno stracić z „pola” uwagi. Nie tylko dziecko potrzebuje fizycznego kontaktu (przytulenia). Tak samo człowiek dorosły, choćby serdecznego uścisku dłoni. Jeśli ma taki deficyt, robi się niespokojny, ale wciąż rzadko wie, że to o to chodzi.
Ciekawe, że potrzebę ciepła realizujemy także przez zjadanie bardzo ciepłych, wręcz czasem gorących pokarmów, czyli także od wewnątrz, a nie tylko i wyłącznie do zewnątrz. Czasem w dietach na odchudzanie można trafić na zachętę, żeby zjadać pokarmy tylko zimne, gdyż wtedy ludzki organizm spali więcej energii, nie tylko na sam proces trawienia, ale też (dodatkowo jeszcze) na ogrzanie jedzenia w procesie trawienia. Czy zawsze to jest dobre?