Szkoła bycia pro-vie, albo: w jaki sposób 2+2 może być równe 70?

School of saying yes to human life

École de dire oui à la vie humaine

Content marketing tematyczny

Content marketing dla Ciebie

Informacja o plikach cookies

Regulamin usług

Polityka prywatności

Zapytaj o ofertę

Uwaga! Strona pro-vie.pl jest przeznaczona dla osób dorosłych; miejscami zawiera treści trudne intelektualnie, które tworzę z myślą o osobach dorosłych, czyli nie dla dzieci. Także dlatego, że nie mam uprawnień pedagogicznych, co oznacza, że moje sposoby wyrażania się nie uwzględniają tych umiejętności w przekazywaniu wiedzy, których wymaga relacja z dziećmi.

Flaga Włoch Flaga Polski Flaga Niemiec Flaga Francji Flaga Wielkiej Brytanii Flaga Szwecji Flaga Czech flaga Ukrainy

Godność siódma: prawo do pokoju

wyżej

niżej

Mamy prawo do pokoju, więc naprawdę róbmy już ten pokój!

„W świecie istnieje dwuznaczność. Jest ona skutkiem zła, które wpływa na nasze postrzeganie intencji innych, a także własnych. W każdej sytuacji dokonujemy jakiegoś wyboru. Począwszy od tych codziennych w typie jakie sprawy mamy dziś załatwić, poprzez wybór interpretacji cudzych zachowań i tym samym wybór jakości opinii jaką sobie wyrabiamy na temat drugiego, aż do decyzji dotyczących spraw najważniejszych, rozstrzygających o naszym lub cudzym dalszym życiu.

Sakramenty są darowaną człowiekowi dawką miłosiernej miłości Bożej, wypływającej z Ofiary Krzyżowej Jezusa Chrystusa, w której nie ma żadnej dwuznaczności. Przez to sakramenty uzdalniają duszę do opierania się różnym formom zła, czyniąc ją stopniowo, w miarę podejmowania współpracy z łaską uświęcającą, zdolną do przyjmowania coraz większych porcji prawdy. Pan Jezus poucza, że nie możemy od razu znieść całej prawdy. Potrzebny jest czas, w którym, jeśli pozwolimy, będzie owocnie działał Duch Święty i On doprowadzi nas do całej prawdy. Prawda podawana mocą Ducha Świętego jest zanurzona w miłość, co jest niezbędnym zabezpieczeniem przed rozpaczą i załamaniem. Bóg zawsze duszę podtrzymuje. Jeśli pojawia się jakaś forma dręczenia, to nie pochodzi ona od Boga. Choć trzeba koniecznie pamiętać, że na początku drogi współpracy z łaską jesteśmy w tak kiepskim stanie, że może się nam wydawać dręczeniem to, co w rzeczywistości jest miłością i miłosierdziem”.

Kucharska R., Zachowaj czujność. Świadectwo o moim wychodzeniu ze światopoglądu New Age, Kraków 2012, s. 81.

***

Wyraźna siła świata

14 września 2023 r., w Kościele Katolickim: święto Podwyższenia Krzyża Świętego

Siły, które sprawiają, że poznajemy kosmos mogą się brać z atawistycznej potrzeby uciekania po przerwaniu wielu ciąż na przestrzeni wielu już lat, jak również z innych lęków (słusznych i z fobii), ale mówi się o nich: naturalna ciekawość świata. Podczas gdy prawdziwa naturalna ciekawość świata nie jest ekspansywna. Istnieje pewna zależność w siłach świata, która przy zaangażowaniu dobrej woli wielu ludzi może pomóc zrozumieć występujące w świecie zjawiska między ludźmi na poziomie cywilizacyjnym i kulturowym: gdzieś czegoś brak, od którego to braku wielu ludzi ucieka, tworzy się ubytek, a następnie zafałszowanie prawdy.

Mam przykład: jeśli naturalna relacja cywilizacji z cywilizacją jest relacją wzajemnego naturalnego szacunku, to dlaczego tego wyraźnie nie widać? (Założyłam istnienie w świecie "tylko" trzech cywilizacji: żydowskiej, chrześcijańskiej, konfucjańskiej, ale wielu różnych, także bardzo podobnych do cywilizacji, kultur; następnie założyłam, że cechą charakterystyczną relacji międzycywilizacyjnych jest naturalny wzajemny szacunek, który tworzy wzajemny podziw i uznanie, podczas gdy cechą charakterystyczną relacji międzykulturowych jest naturalne konkurowanie i konieczność obustronnego [lub wielostronnego] trudzenia się, żeby wypracować relacje wzajemnego szacunku i zrozumienia czy porozumienia). Otóż właśnie przez ten wytworzony uciekaniem jakiś czegoś brak. Co jest aktualnie najbardziej podejrzane o uciekanie? Czy schizofrenicy? Nie, ci już nie. Problemem największym są teraz ci, którzy doświadczyli różnych ukrytych form przemocy, po czym sprawcy tych przemocy nadal zmuszeni są, przez życiowe okoliczności, patrzeć na swoje ofiary. Uciekają oczywiście sprawcy. Co ten lęk podkopuje już wiadomo: nie ma sił, żeby w relacjach międzycywilizacyjnych okazywać sobie wzajemny szacunek w ilości, który pozwoli łatwo zauważyć, że te a te relacje to na pewno relacje międzycywilizacyjne. Wydają się więc przez to międzykulturowe. To zafałszowanie tworzy duże problemy, a nie małe. Dlatego, że jeśli międzykulturowe, to o coś toczy się rywalizacja. Pomaga te problemy przezwyciężyć Krzyż Chrystusowy, także na poziomie ogólnoludzkim (nie trzeba być katolikiem, żeby przemyśleć wydarzenie historyczne męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa): Jako ludzkość patrzymy na Ukrzyżowanego jako na własną winę, ale właśnie nie uciekamy (większość nie ucieka). Tym samym uczymy się, dosłownie przez zaniechanie uciekania, nie uciekać od dużo mniej strasznych wydarzeń. Co po czasie trudu i różnorodnych cierpień (np. z powodu początkowo większych trudności w zrozumieniu co rozmówca ma na myśli) przynosi naprawdę dobre owoce.

***

Jak robić pokój?

15 lutego 2023 r.

Pewnie istnieje kilka, czy nawet kilkanaście takich sposobów (niektóre trzeba dopiero odkryć), ale najważniejszymi wydają się dwa: pielęgnowanie własnej radości życia (żeby po prostu chciało się żyć) w stopniu, który sprawi skutek zatrzymania przerywania ciąż (choćby z litości nad niechcianym przez matkę poczętym) oraz wynajdywanie i wdrażanie metod profilaktyki głodu, przy czym konieczne jest uwzględnienie profilaktyki głodu ukrytego (wynikającego z braku dostatecznej ilości składników odżywczych w organiźmie, a nie z braku kalorii). Jeśli problemem rzeczywistym jest ogromna liczba ludności na świecie (być może barierą, której nie należy przekraczać jest 7 mld), a w związku z tym obawa przed brakiem możliwości zapewnienia pokarmu dla wszystkich (ale oczywiście też dostępu do edukacji, pracy i świadczeń na starość), to na pewno warto zauważyć ogromny i już bardzo skuteczny trud ludzi, którzy z tego powodu przestali jeść mięso, a nawet produkty mleczne. Nie są ci ludzie niedożywieni. Skuteczny, gdyż w sklepach można już kupić naprawdę dużo produktów roślinnych, które z powodzeniem mogą zastąpić mięsne lub mleczne (te produkty są już nie takie drogie, a na pewno mogą być tańsze przy produkcji na dużą skalę). Jeszcze niedawno nie do zastąpienia witaminę B12 teraz można suplementować, wytworzoną z roślin. Wapń z mleka też można zastąpić wapniem z roślin. Trafiłam nawet na produkt w typie jogurtu z fasoli białej, który prawie nie różni się smakiem i wyglądem od typowego jogurtu (jedna uwaga do jogurtu: olej rzepakowy musi być bezerukowy). W takiej sytuacji aktualnie można zobaczyć przyszłość świata naprawdę pozytywnie! Na czas obniżania ilości ludzi na świecie stada zwierząt hodowlanych można faktycznie mocno ograniczyć (i utrzymywać tylko stada zachowawcze), a przejść na jakieś kilkadziesiąt lat na jedzenie wegańskie dla większości świata. Jako weganie, np. 4 x w tygodniu, a wegetarianie 2 x tygodniowo, my się na pewno wyżywimy, szczęśliwie zestarzejemy, a potem w starości umrzemy. Za 50 lat będzie następnych pokoleń mniej, może nawet tylko 5 mld ludzi; wtedy znów będzie można jeść więcej mięsa, jeśli część społeczeństwa nadal będzie tego chciała, aż do ustalonego dla świat pułapu 7 czy 8 mld, od którego zaczynałby się kolejny okres żywienia ludzi w typie wegańskim i wegetariańskim. Największym problemem pozostaje opanowanie paniki niektórych osób, którzy podejmują na te tematy za nas decyzje, a następnie ustalenie wspólnej „strategii” działania, z uwzględnieniem, że człowiek poczęty jest chciany, w najgorszym przypadku przynajmniej przez Pana Boga, więc ma prawo i żyć, i przeżyć życie nawet do późnej starości, i to szczęśliwie. Nie wojną więc, ale mądrością z litością, a następnie ustaleniami dla wszystkich, z wyjaśnianiem nawet już w szkołach podstawowych dlaczego musi być chwilę właśnie tak. Już dziś każdy może się zmienić trwale na tyle, że nie będzie jadł mięsa więcej, niż średnio w roku 1 raz w tygodniu do końca swojego życia na tej ziemi, ze względu na... przeludnienie! Starsi (osoby po 75-tce) mięsożerni? Prosimy o przejście na jedzenie tylko drobiu, a nabiał jak dotąd. Chyba, że chodzi o dietę przeciwcholesterolową, to wtedy dodatkowo trzeba zrezygnować z prawie całego tłuszczu zwierzęcego, ale nie pozbawić się wapnia. O dobrych sposobach odżywiania na co dzień przygotowałam dla Państwa content marketing, który można już uważać za gotowy.

***

Jeśli problemem jest przeludnienie...

12 listopada 2022 r., sobota

Notatka dnia: Jeśli problemem jest przeludnienie, to jego przezwyciężanie powinno być zauważalne w takich obszarach jak, np. 1. ratowanie przyrody, 2. rezygnacja (całkowita) z metody in vitro poczęć istnień ludzkich, 3. na dużą, wręcz globalną, skalę społeczna aprobata dla osób żyjących samotnie, a tym bardziej dla kobiet tak żyjących, 4. promocja adopcji dzieci z donoszonych ciąż niechcianych, 5. dyskusje (lub przynajmniej jawność przemyśleń) na temat regulacji poczęć, w miejsce horroru regulacji urodzeń, 6. naprotechnologia dla par, które nie są w stanie poradzić sobie psychicznie z brakiem fizycznego potomstwa, 7. umowy na poziomie globalnym co do regulacji poczęć (jak w sposób godny można nie dopuszczać do poczęcia nowego człowieka, jeśli byłoby to poczęcie niechciane), a nie urodzeń (jeśli człowiek został poczęty, został poczęty! Przynajmniej Pan Bóg go chce i broni jego życia dosłownie od chwili jego poczęcia, gdyż Pan Bóg broni życia każdego człowieka), 8. kultura afirmacji ludzi poczętych nienarodzonych, starych, także chorych i niepełnosprawnych (cenny jest każdy, następnie nasi bliscy [rodzina, przyjaciele, dalsi, bliscy], potem znajomi, a następnie każdy żywy, a potem też, ci których już z nami nie ma, ale kiedyś byli i ich wspominamy, a nie tylko ci, których „jeszcze nie znamy”, gdyż w ostatnim przypadku cenna okazuje się tylko nasza ciekawość, co niestety pasie ludzką niehumanitarną samotność, gdyż trafia poza człowieka, w zawsze przeludnionym tłumie [człowiek chce prawdy spontanicznie, czyli jeśli jest samotny, życzy sobie to nie tylko czuć, ale jeszcze też widzieć, a widzi wtedy tłum, co jawi mu się jako przeludnienie]), wreszcie 9. miłość małżeńska, albo — mówiąc dokładniej — dojrzewanie tej miłości, do mądrości, do przyjaźni, wreszcie do jakiegoś rodzaju posługi tym, którzy na pewno potrzebują pomocy, a nie koniecznie, nieraz wręcz za wszelką cenę, spłodzenie dzieci. Jeśli problemem rzeczywiście jest przeludnienie. Osobiście myślę, że nie to jest problemem, ale np. w środowisku katolickim: nie zdejmowane ekskomuniki (uwaga! zdarzają się sytuacje, że ksiądz nie wie, że nie ma prawa zdjąć ekskomuniki i peninent myśli, że ma problem z głowy, gdyż usłyszał słowa o zdjęciu z niego ekskomuniki tymczasem, wtedy nie ma tego problemu z głowy; trzeba iść albo do księdza biskupa, albo do brata kapucyna [kapucyni mają nadany przez Papieża taki przywilej]), a w innym środowisku po przerwaniu ciąży udawanie, że nic się nie stało, podczas gdy stało się i trzeba się do tego zawsze odnieść w swoim własnym sumieniu, a często też w relacjach z najbliższymi.

Żeby pokonać problem przeludnienia, jeśli on w ogóle istnieje (może naprawdę problemem jest coś innego, np. nadprodukcja plastiku, albo nawet nie to, gdyż raczej brak umiejętności bezpiecznej utylizacji, nie mówiąc już o nieumiejętności pokonania różnych toksycznych gór śmieci, których w ogóle nikt jeszcze nie utylizuje), trzeba obowiązkowo uwzględnić ludzką kompulsywność na poziomie ludzkich reakcji atawistycznych (z natury swojej bardzo słaboświadomych, czyli zwykle błędnie interpretowanych), gdyż tylko tak pojawi się szansa, żeby zobaczyć łańcuch złych przyczyn złych skutków pomiędzy przerywaniem ciąż, a nadmierną ilością ludzkich poczęć. Być może ludzie nie zdając sobie z tego sprawy uciekają od prawdy o horrorze aborcji w różnego rodzaju natręctwa tworząc przez domieszkę błędu iluzję, że nie doszło do aborcji, np. przez wojnę tworzą się bardzo duże lęki. Moim zdaniem potrzeba innego podejścia: każde przyjęte poczęte życie ludzkie być może zawsze oznacza zmniejszenie tej kompulsywności, czyli rzekomej potrzeby, żeby więcej płodzić, co — jeśliby się udało zastosować na ogólnoświatową skalę — być może sprawi za jakiś krótki czas skutek rzeczywistego hamowania przyrostu naturalnego ludzkości i równocześnie hamowania masowego wymierania fauny i flory. To jest ta katastrofa z błędem (moim zdaniem oczywiście): Im więcej poczętych nienarodzonych zostaje pozbawionych życia, tym więcej ludzi przychodzi na świat, być może zawsze w innym miejscu, niż dochodzi o przerwania ciąż lub w miejscach zawsze najdalszych z możliwych od miejsc przerwania ciąż. Skala? Może 1 : 1 (?), ale może 1 : 5 (?), a powinno być 0 : 0, gdyż mówimy o tym, czego normalnie nie powinno być wcale (mówimy o sytuacji, w której jeśli normą jest wynik 1 : 1, to tego właśnie nie ma, a pojawia się wynik: 2 : 2 lub 2 : 6). Trzeba by rozpocząć prace badawcze na ten temat.

***

Drogą do pokoju jest prawdziwe nawrócenie

24 i 25 października 2022 r.

Za nawrócenie można się wziąć nawet będąc niewierzącym, choć wierzącym jest łatwiej. Trzeba zacząć od chcenia, czyli nie somatycznie, tylko wolitywnie. Do chcenia trzeba dołożyć sprawnie działający własny rozum, który pomoże znaleźć mocne argumenty za. Dopiero z takim startem powinno nastąpić jakieś reflektowanie zdrowia własnej zmysłowości. Właśnie w tym miejscu dochodzi czasem do lawiny nieporozumień, więc szybko wyjaśnię o co chodzi: zmysłowość, to umiejętność posługiwania się na co dzień własnymi zmysłami: wzrokiem, słuchem, smakiem, węchem, dotykiem, a także odczuwaniem lub czuciem (zmysł szósty). W zmysłach nie ma na co dzień niczego ponad zmysły i tak ma być. W wielu sytuacjach właśnie zmysły służą jako transport dla... emocji i uczuć. Przez zmysły otrzymujemy szereg informacji. To ma po prostu dobrze działać i dobrze człowiekowi służyć. Jeśli coś jest źle, np. ze zmysłem wzroku, nosimy okulary. Jeśli coś jest źle ze smakiem i z węchem, w czasie pandemii wielu ludzi myślało, że choruje na covid-19 itd. Następnym więc krokiem na już rozpoczętej drodze nawrócenia jest akceptacja swoich własnych zmysłów oraz nabycie umiejętności dbania o nie. To jest bardzo ważny etap drogi, gdyż pozwala w pewnych sytuacjach właśnie z pomocą zmysłów nabyć informacje o poważniejszych uczuciach, niż zwykłe emocje. Tu zaczynają się schody, gdyż — jak można zauważyć na rysunku poniżej (rys. 1) — chodzi o to, żeby nawracając się nie zaprzeczyć własnej naturze. Jak to zrobić? Otóż trzeba wybrać drogę większego dobra, tak jak to uczciwie i zgodnie z prawym sumieniem aktualnie rozumiemy. Po co? Dlatego, że właśnie istnieje jedno ogromne ryzyko w życiu każdego dorosłego człowieka: że tak bardzo pogardzi sobą, iż wyrzuci z siebie całą zmysłowość i stanie się duchowym ślepcem brodzącym w krwi z ran powstałych dosłownie z ciężkich grzechów, z grzechów przeciw Duchowi Świętemu, czyli z grzechów przeciw miłości, z mówienia nie prawdziwej miłości (prawdziwej miłości da się powiedzieć nie, ale moralnie tego się nie robi; nawet bardzo trudnej prawdziwej miłości nie mówi się nie, tylko się ją potwierdza zwykle podejmując wtedy jakieś poważne decyzje życiowe, nie zawsze co do nowego związku, ale czasem co do rozstania z tą następną prawdziwą miłością ze względu na wierność miłości, co do której już zostały podjęte wiążące decyzje, albo jeszcze inaczej się układa te sprawy, ale się nie mówi miłości prawdziwej nie, tzn. nie zaprzecza się jej istnieniu, choć można ją przemilczeć, czyli można jej nie wyznać). W sytuacji szczerego i prawdziwego głębokiego uczucia, o którym komunikują ludzką świadomość właśnie zmysły (taka jest nasza natura) dalej trzeba iść drogą większego dobra, czyli do wierności i jak najlepszej jakości związku. Już będzie finał tego akapitu: Im lepiej i trafniej uda się wybierać prawdziwe większe dobro, tym bardziej ludzka seksualność, czyli to, co w okolicznościach prawdziwych i bardzo poważnych uczuć także transportują właśnie ludzkie zmysły, ale tylko w ramach zaistniałych uczuć i właśnie prawego sumienia, tym lepiej będzie ta sfera intymna przestrzenią zamkniętą. Jeśli się idzie w innym kierunku, robi się dosłownie rana, która na dodatek się powiększa, duchowa przestrzeń robi się otwarta, ale ma być właśnie zamknięta (to jest naturalna wyjątkowość tego typu wydarzenia), a następnie gdzieś się leje krew, jak teraz m. in. w Ukrainie. Prawdziwą miłość TRZEBA POTWIERDZIĆ i to dosłownie przed samym sobą, inaczej zaprzeczona wywiezie kolejnego nieszczęśnika na wojnę! To jest jeszcze gorsze, niż wypieranie własnej seksualności! Jakimś ciągiem dalszym tych tematów może być wpis na szczeblu prawa do nawrócenia, o poszukiwaniu pełni szczęścia.